Pomnik Bartosza Głowackiego w Racławicach upamiętniający bitwę powstania kościuszkowskiego jak i jego bohatera, odsłonięty w 200 rocznicę tej bitwy najlepiej opisuje go autor Marian Konieczny:
- Wykonany przeze mnie „wolnościowy" pomnik, który osobiście lubię prawie tak bardzo jak warszawską Nike stanął w roku 1994 nieopodal Krakowa w małej, liczącej sobie niespełna sześćset dusz wsi Racławice na Wyżynie Miechowskiej. Nietrudno domyślić się, że przedstawia Wojciecha Bartosza Głowackiego. Wojciech Bartosz Głowacki miał już wcześniej pomnik w Tarnobrzegu, wielokrotnie powielany na fotografiach w rozmaitych wydawnictwach i dość okazały. Mieć poprzednika to dla mężczyzny wyzwanie: zawsze będzie chciał okazać się od niego lepszy, albo przynajmniej całkiem inny. Nemo iudex idoneus in propria causa, nikt nie jest odpowiednim sędzią we własnej sprawie, więc i ja cenzurek tutaj wystawiał nie będę. Na pewno jednak moje ujęcie tematu zasadniczo odbiega od tamtego, choć skomponowane zostało z trzech identycznych elementów: chłopa w sukmanie, armaty i kosy. Głowacki z Tarnobrzega zastygł w pozie zwycięzcy; kosę uniósł wysoko nad głową nie do ciosu, lecz w geście triumfalnym, do armaty tuli się jak do świeżo poślubionej małżonki, którą niełatwo było zdobyć, ale teraz na zawsze należy do niego. Mój Głowacki ma krępą sylwetkę, twarz wąsatą, zaciętą. Wskoczył na armatę, ciężkim buciorem przygniata Jej lufę ku ziemi, gotów pędzić dalej i bez litości zatłuc każdego, kto stanie mu na drodze. Na dodatek kilka lat po odlaniu w brązie stał się niepoprawny politycznie bo przy okazji depcze dwugłowego carskiego orła. Kiedy go rzeźbiłem istniał jeszcze Związek Radziecki ze swoim sierpem i młotem w godle państwowym. Federacja Rosyjska powróciła do dawnego godła. Drapieżny, zawzięty, silny mężczyzna... Jak pisał Stanisław Wyspiański: „chłop potęgą jest i basta!"
Obecnie można powiedzieć - w świetle wydarzeń na Ukrainie - już nie jest niepoprawny politycznie a wręcz przeciwnie. Takie to są nieraz losy pomników.