Rzeszów

Pomnik rzeszowski bo tak można by go nazwać obecnie znany dawniej jako "Walk i Czynu Rewolucyjnego" dobrze komentuje cytat z książki  o Marianie Koniecznym "Kształty Pamięci" Jerzego Skrobota: "Samą ideę powstania pomnika społeczeństwo powszechnie wiązało z uczczeniem tysiąclecia państwa polskiego - bo wielkich, brzemiennych w skutki czynów rewolucyjnych w tych okolicach nikt sobie nie przypomina, natomiast walka w obronie polskości wschodnich rubieży trwała od czasów piastowskich aż do lat po zakończeniu drugiej wojny światowej; na cmentarzu w Baligrodzie spoczęli żołnierze oczyszczający kotlinę nad Wisłokiem z band OUN-UPA. Oczywiście, przez parę wieków wschodnie granice kraju sięgały kilkaset kilometrów poza Rzeszów, ale kwestia zachowania tożsamości narodowej do zasięgu granic sprowadzić się nie daje. W pełni naturalnym wydaje się nam, że Adam Mickiewicz pisał po polsku „Litwo, ojczyzno moja" - lecz w przypadku gdyby nasza rodzima kultura okazała się uboższa od kultur innych narodów I Rzeczypospolitej, być może Teofil Lenartowicz napisałby po litewsku „Oj, śliczna to ziemia, to nasze Mazowsze", a Bolesław Prus, rodem z Hrubieszowa, po ukraińsku przedstawiał dylematy Wokulskiego. Na rzeszowski pomnik warto spojrzeć jako na cząstkę tego dorobku. Zapędy niszczycielskie budzą wtedy jedynie sprzeciw, natomiast sprzeciw połączony z wyraźnym niesmakiem - rozmaite propozycje „profanacyjne", na przykład urządzenie treningowej ścianki wspinaczkowej na dźwigających metalowe rzeźby stylizowanych liściach laurowych (pomnik ma 42 metry wysokości). Wypada wyrazić nadzieję, że amatorom, likwidacji zabraknie jeśli nie tupetu, to przynajmniej poparcia tudzież pieniędzy i skończy się na zmianie nazwy. Powstała w tych samych czasach, przebiegająca nieopodal pomnika reprezentacyjna aleja i zarazem ważna arteria komunikacyjna Rzeszowa nosiła kiedyś nazwę „22 Lipca", a obecnie upamiętnia postać pułkownika Łukasza Cieplińskiego, komendanta inspektoratu rzeszowskiego ZWZ-AK, po wojnie prezesa konspiracyjnego Zarządu Głównego organizacji Wolność i Niezawisłość, fałszywie oskarżonego o „zbrodnie, współpracę z Niemcami i wywiadami zachodnimi", skazanego przez stalinowski sąd i straconego I marca 195 I roku w więzieniu na Mokotowie. Przy pomniku znajdują się cztery granitowe tablice. Dwie z nich do dzisiaj pozostają puste - więc wciąż można zapisać na nich kilka słów prawdy o dziejach Rzeszowszczyzny. O rolnikach, którzy żywili ten zakątek Polski, robotnikach, którzy_ gospodarczo dźwigali go swą pracą, o żołnierzach, którzy polegli w jego obronie."